SWIERNALIS

Nie pamiętam kiedy pierwszy raz pomyślałem o sobie jak o artyście, ale w tamtym momencie dokonały się trwałe zmiany w moim umyśle. Czasami myślę, że to brak zainteresowania ze strony rodziców sprawił, że pojawiła się we mnie potrzeba tworzenia, przestawiania przyzwyczajeń i rozregulowywania prawideł. Całe życie podważam, wątpię i szukam – co nie oznacza, że nie potrafię wierzyć – bo wierzę, że jest to potrzebne – tylko nie do końca wiem po co.

Na przestrzeni lat spotykam ludzi, którzy korzystają z tego, co wypada ze mnie i z pozornie bezużytecznych zjawisk, robią użytek. Jeśli miałbym się przedstawić, to na pewno czuję się muzykiem – bo gram i śpiewam, występuję na estradach i zostaję na krążkach CD. Producentem – bo to bycie akuszerem, kiedy przychodzi do mnie ktoś z pomysłem na piosenkę, a ja zajmuję się już całą resztą. Poetą – bo kocham nieważkość słów i potrafię pięknie kłamać. Ale nad wyraz kocham siać niepewność, zmuszać ludzi do zastanawiania się i wrzucać ich do sytuacji, w których są nieprzygotowani.

fot. Kinga Legutko

A na koniec i tak się najmocniej roześmieje słuchając samego siebie, ale w innym czasie, czy miejscu, czy czym innymkolwiek, co zmienia delikatnie-randomowo wartość jakiegoś współczynnika. A ich jest zyliard pewnie, a to tak dużo, że nie zdążymy zrozumieć, więc reasumując: w życiu wszystko jest na chwilę, samo życie też. Więc tyle jest filmów, których nie zobaczę i potraw, którymi nie sparzę sobie języka, że zbytnie przejmowanie się czymkolwiek, jest zupełnie niepotrzebne.

wdzięczność i tyle